Zakłócanie ciszy nocnej jest czynem zabronionym opisanym w Kodeksie wykroczeń. Statystki prowadzone przez Policję wskazują właśnie na zakłócanie ciszy nocnej, jako główny powód nocnych interwencji funkcjonariuszy Policji i Straży Miejskiej.
Podstawa prawna
Pojęcie „ciszy nocnej” jest nazwą używaną potocznie, próżno jej szukać w polskim prawie. Podstawa prawna do podjęcia interwencji we wskazanej sytuacji została uregulowana w Kodeksie wykroczeń.
Ustawa z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń
Art. 51 § 1 Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Wskazany przepis nie dotyczy tzw. naruszenia ciszy nocnej, a jedynie zakłócenia spoczynku nocnego za pomocą krzyku, hałasu, alarmu bądź innego wybryku.
W pierwszej kolejności należy wyjaśnić co ustawodawca rozumie pod pojęciem zakłócenia. Jak wyjaśnia się w piśmiennictwie, chodzi o zachowanie wywołujące gdzieś niepokój, zamieszanie naruszające ustalony porządek, normy współżycia społecznego czy też naturalny bieg spraw, co w efekcie powoduje oburzenie, podenerwowanie lub zgorszenie.
Czym jest spoczynek nocny z art. 51 k.w.
Zagadnienie to rozwinięto w piśmiennictwie, z którego wynika, że przez spoczynek nocny należy rozumieć czas przeznaczony na odpoczynek nocny, który zwyczajowo przyjmuje się na godziny 22:00 do 6:00 rano. Słowo „zwyczajowo” w kontekście powyższego zdania ma charakter kluczowy, gdyż wbrew błędnym przekonaniom czas pomiędzy godzinami 22:00 a 6:00 nie jest unormowany w polskim systemie prawnym jako tzw. cisza nocna. Jest to prawo zwyczajowe, respektowane przez doktrynę oraz władzę sądowniczą.
Warto zaznaczyć, że pojęcie spoczynku nocnego może mieć zupełnie inne znaczenie od wskazanego wyżej np. ze względu na miejscowe prawo zwyczajowe, zarządzenie właściwego organu, ustalenia wspólnoty mieszkaniowej, zarządu uzdrowiska czy osoby uprawnionej, którą może być dyrektora szpitala.
Wybryk jako przyczyna zakłócania ciszy nocnej
Przybliżenia wymaga również pojęcie wybryku, który to wybryk jest przyczyną zakłcenia spokoju, porządku publicznego, czy też spoczynku nocnego. Zgodnie ze stanowiskiem przyjętym przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2 grudnia 1992 roku (sygn. akt III KRN 189/92) jest to zachowanie jakiego w konkretnych okolicznościach, czasie, miejscu i otoczeniu ze względu na przyjęte normy ludzkiego współżycia nie należy się spodziewać.
Przykłady zakłócania ciszy nocnej
Powodem większości zgłoszeń w sprawie naruszania ciszy nocnej są oczywiście imprezy, ale wypełnienie znamion w/w czynu może nastąpić także w zupełnie błahych sytuacjach życia codziennego jak np.; głośne oglądanie telewizji, słuchanie muzyki czy przeciągnięcie prac remontowych do późnych godzin nocnych. Nieistotne jest czy osoba pokrzywdzona śpi czy też nie, formę wypoczynku każdy indywidualnie dostosowuje do swoich potrzeb, istotne jest więc samo naruszenie prawa do odpoczynku.
Uprawnienia poszkodowanych
Zgłoszenie naruszenia tzw. ciszy nocnej obliguje Policję oraz Straż Miejską do podjęcia interwencji. Reakcja przybyłych na miejsce funkcjonariuszy zależy jednak od sytuacji, którą zastaną na miejscu. Częstokroć jeśli naruszenie zdarza się po raz pierwszy, funkcjonariusze poprzestają na pouczeniu oraz prośbie o zachowanie zgodne z przyjętymi normami.
Powtarzające się wykroczenie, często połączone z agresją bądź awanturą może skutkować ukaraniem w postaci mandatu, bądź skierowaniem wniosku do sądu o ukaranie (także w przypadku odmowy przyjęcia mandatu). Skierowanie wniosku do sądu i ewentualne skazanie zakończy się karą grzywny, ograniczenia wolności bądź nawet aresztu. Praktyka wskazuje, że kara zasądzona wyrokiem równa się kwocie nieprzyjętego mandatu, powiększonej o koszty postępowania, oczywiście nie jest to jednak reguła.
W sytuacji niewątpliwego zakłócenia spoczynku nocnego najrozsądniej jest przyjąć mandat, gdyż z reguły nie jest wysoki, a ewentualne koszty postępowania mogą być wyższe od samej grzywny.
Osoby poszkodowane przez lokatorów zakłócających ciszę nocną, mogą zawiadomić Policję lub Straż Miejską zarówno telefoniczne jak i pisemnie. Czasem forma pisemna może dać lepszy efekt.
Uprawnienia członków wspólnoty mieszkaniowej
W skrajnych, poważnych przypadkach, jeśli ciszę nocną zakłóca osoba w lokalu, w ramach wspólnoty mieszkaniowej, musi liczyć się z wykorzystaniem przez wspólnotę art. 16 Ustawy o własności lokali. Zgodnie z nim, możliwa jest przymusowa sprzedaż lokalu należącego do właściciela, który narusza prawa innych właścicieli lokali.
Ustawa z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali
Art. 16. 1. Jeżeli właściciel lokalu zalega długotrwale z zapłatą należnych od niego opłat lub wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu albo przez swoje niewłaściwe zachowanie czyni korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążliwym, wspólnota mieszkaniowa może w trybie procesu żądać sprzedaży lokalu w drodze licytacji na podstawie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji z nieruchomości.
2. Właścicielowi, którego lokal został sprzedany, nie przysługuje prawo do lokalu zamiennego.
Pomoc prawna
Potrzebujesz porady prawnej lub innego rodzaju pomocy prawnej? Skorzystaj z formularza kontaktowego. W ciągu kilku godzin skontaktuje się z Tobą jeden z naszych prawników. Zapewniamy bezpieczeństwo Twoich danych osobowych i bezpłatne, wstępne informacje o możliwościach pomocy w Twojej sprawie.
Źródło obrazu: Wikipedia. Autor: Lionelleo (Lionel Leo).
Od pół roku mam problem z sąsiadami mieszkającymi obok. Na początku mieszkały dwie dziewczyny w wieku studenckim, teraz jedna została a na miejsce drugiej wprowadził się jakiś młody facet. Mam łóżko bezpośrednio obok ściany która dzielę z nimi i nie mam miejsca by go przełożyć w inne miejsce pokoju. Dziewczyna co noc przychodzi o jakis absurdalnych porach, koło 2/3/4, zazwyczaj z jakimiś ludźmi i może nie robią typowej imprezy ale gadają, śmieją się, puszczają telewizję co nie pozwala mi spać. Potem często Ci ludzie i czasem ona wychodzą kilka godzin później i znowu hałasy na klatce schodowej. Przede mną mieszkał tu mój brat i to samo było. Zgłaszaliśmy im problem, to się wyciszą na jeden dzień i później dalej to samo. W czerwcu miałam egzaminy, ponieważ sama jestem studentką i poprosiłam ich o ciszę w nocy przez jeden tydzień. Niestety, nie udało się, nie mogłam również wtedy mieć spokoju. Zgłaszaliśmy to właścicielowi mieszkania, ale dziewczyna mieszkająca tutaj to jego pasierbica i „żebyśmy zgłosili na policję jak mamy problem”. Stopery nic nie dają, rozmowa z nimi nic nie daje, a ja pomału popadam w bezsenność. Dzisiaj w nocy obudzili mnie o 1.30, po czym włączyli radio lub telewizję. Pukałam w ścianę ale nic. Zostawiłam im kartkę na drzwiach z prośba o zaprzestanie hałasowania w nocy to jeszcze zobaczyłam, że nawet klucze do mieszkania były w zamku. Koło 2.30 z mieszkania wyszedł jakis mężczyzna którego nigdy wcześniej nie widziałam i do 4 była cisza, kiedy to przyszła ta dziewczyna z jakimś innym facetem. Przeczytała kartkę na drzwiach mieszkania i jak na siebie była wyjątkowo cicha później w mieszkaniu. Wszystko fajnie, ale to jest rozwiązanie na kilka godzin. Mam świadomość, że oni nie są masakrycznie głośno, tylko po prostu rozmawiają na głos w nocy, ale ściany są cienkie w tym budynku i ja słyszę często dokładnie o czym rozmawiają. Ja nie mogę pozwolić sobie na odsypianie w ciągu dnia, ponieważ mam zajęcia. Nie da się normalnie funkcjonować, każdego dnia jestem zmęczona i w beznadziejnym humorze. Nie wiem czy jest sens zgłaszać to na policję, bo nie są to typowo głośne dźwięki tylko zwykła rozmowa czy telewizor. Od poniedziałku zaczynam praktyki w szpitalu, jestem na studiach medycznych i potrzebuje tego snu. W głowie mi się nie mieści, że są ludzie, którzy po prostu się nie przejmują faktem jak ich działania wpływają na innych ludzi. Ja osobiście staram się być cicho, nigdy tu imprezy nie urządzałam a jak raz stwierdziłam, że sobie poćwiczę i musiałam skakać po podłodze to podłożyłam matę, żeby nie przeszkadzać sąsiadom z dołu (a to było w ciągu dnia). Przeprowadzić się również nie mogę, bo to jest nasze kupione mieszkanie, ale ta bezsilność jest dołująca …
Trzeba codziennie rano jak oni idą spać tłuc garami i w grzejnik to może jak raz i drugi się nie wyśpią to nabiorą szacunku ..
Ostatnio całą noc nie spałem, przez bydło z góry zakłócające spokój. 48h trwalo dochodzenie do siebie fizycznie. Brak snu to poważny stres i wysiłek dla organizmu. Czlowiek normalnie nie funkcjonuje, nie może się skupić na niczym.
Polska to bambustan, prawo nic się nie zmieniło dlatego ja wam polecam zaopatrzyć się w sluchawki z aktywną redukcją szumu,stopery do uszu. W czasie snu czy największego dokuczania zakladać je. Inaczej będzie ie tracić swoje zdrowie. A jak macie mozliwość to też budźcie to bydło kiedy śpi: olówkiem w rury, lekkie pukanie mloteczkiem czy trzaskanie drzwiami. Mi to daje satysfakcje ze niszcze zdrowie bydłu tak samo jak ono miesiącami mi robiło.
Policja, Spółdzielnia gówno jest w stanie zrobić. Mandat max 500 zł to żart
to dziwne sformułowania. Cisza nocna, nie spoczynek trwa od godziny 22 do godziny 6. Na wczasach czasem sobie życzyli by sobie od godziny 21. Nie jest to z gumy i wymyślone, spotyka się, że człowiek powinien spać 8 godzin, 7 godzin, udaje się do pracy na godzinę 6, 7, wstaje do szkoły o godzinie 7 rano. Brak snu i budzenie to cierpienie i rozdrażnienie. Jednak błędnie jest traktowana interpretacja. Na osiedlu mieszkaniowym, mieszkaniowym wprowadzenie nowej działalności przemysłowej, imprezowej nocą(i dniem?) NIE jest normalne na tym terenie i zwiększa hałas nieskończenie. Na osiedlu trwa cisza, a w czasie koronawirusa nawet ptaki śpiewają w dzień. Niestety, jest mi to problem znany, i były interwencje(typowa interwencja to interwencja policji, straży, a jeżeli jest z kim rozmawiać, to zawsze rozmowa). Polska to nie Hiszpania, i nie USA, i długoletnie stosunki krajowe i sąsiedzkie decydują. Ja sobie nie wyobrażam, że sąsiad kończy rozbiórkę dachu po godzinie 22, czy myje samochód i ktoś go zgłasza na policję. Spotkałem ważne zjawisko, nie chodzi o wybryk, chyba, że po alkoholu, czy chuligański. Jest robienie hałasu, niekoniecznego, niekoniecznego, zwykle przez młode osoby sprawiające wrażenie nawet że ktoś niepożądany chce być słyszany, nocą .”Kara śmierci”. Też problem słyszalności mowy przez młodych ludzi- w telefonach już to uległo poprawie. Co do terminu noc letnia, dogodna z soboty na niedziele to noc imprezowa i muszą takie noce być, jeżeli to nie parodia życia.
TO nie odkurzacz – tylko zagłuszacza – chyba słabe jak słychać hałas’
Ja już mam dość. 3 lata temu sąsiadka zrobiła remont mieszkania. 2 tygodnie nie można było wysiedzieć w domu bo spece wiercili od rana do wieczora. Powiększyli jej większość mieszkania o te kilka centymetrów. (zmniejszając przy tym grubość ściany). Mam sypialnie i pokój dziecka tuż za jej ścianą. Sama ma dziecko więc wie jak ciężko położyć je spać. Rozumiem, że na weekendy chce odpocząć młodego wysyła do dziadków, a sama robi imprezy albo na nie chodzi. Stoi pod oknami. Krzyczy. Zachowuje się głośno na korytarzu. A przez ten jej remont nawet w domu nie można usiedzieć. Budzi mnie, dziecko i męża. Oboje pracujemy po 12 godzin dziennie, więc potrzebujemy tego snu. My NIGDY nie robimy żadnych imprez. Nawet urodziny małej robimy u moich rodziców, żeby nikomu w bloku nie przeszkadzać. Byłam zwróciłam uwagę na to, żeby była ciszej. Była ciszej przez 2 minuty. Nie chce wzywać straży miejskiej ani policji bo nie chce jej robić kłopotów. W końcu jesteśmy sąsiadami, ale chyba już nie mam innego wyjścia. Próbowałam polubownie. 10 minut pukalam do drzwi, aż zeszłam na dół i zadzwoniłam domofonem. Dodam jeszcze, że my zmniejszyliśmy sobie mieszkanie wygluszaniem ścian. Trzeba było zrobić stelaż i w ogóle, żeby tylko jej nie słyszeć. Coś tam to dało, ale i tak wszystko słychać. Co robić?
A ja postawie się w roli tego „zlego”. Oboje z żoną pracujemy zmianowo (służby). Czasem od 3 rano czasem wracamy o 2 rano. Mamy sąsiada (stary policjant) który wyzywa nas od Ch***w, na klatce straszy, że nas zniszczy za chodzenie po mieszkaniu po 22. Jak wychodzę z psem to potrafi za plecami trzasnąć drzwiami, żebym się przestraszył. Wszystko rozchodzi się o normalne funkcjonowanie. Nie robimy imprez, nie zapraszamy znajomych, po prostu żyjemy. Przez niego boje się wyjść do toalety i nie mogę spać. To nie jest nasza wina, że chcemy żyć tak jak nasza praca na to pozwala. W jego świetle to my jesteśmy Ci źli i bo żyjemy po 22. W naszym on nas terroryzuje. Wyjaśnienie sprawy nic nie daje, byłem z flaszka, żeby pogadać, nie otworzył drzwi. On tak terroryzuje połowę osiedla i w sumie nie wiem co zrobić. Kupiliśmy to mieszkanie pol roku temu i już chce je wystawić na sprzedaż, bo nie da się tak żyć. Co możemy jeszcze w takiej sytuacji zrobić?
Mnie bardzo żal kierowców miejskich,którzy wczesnie rano wstają do pracy.Niewyspany kierowca to szansa na wypadek. Niestety,wsród lokatorów są również chamy ,które hałasują w nocy. Jestem cichym lokatorem ,ale hałasy sąsiadów doprowadziy do tego,że zacząłem chorowac na nadcisnienie.Pomyslałem ,że tylko twarda walka da rezultaty. Ponieważ pracuję również kilka razy w tygodniu na nocnej zmianie , to o g. 1-2 telefonowałem do hałasliwego sąsiada [napewno spał ] i odkładałem słuchawkę. Jesli ktos hałasuje w nocy i kładzie się spac rano, to trzeba mu to uniemożliwic. Bierze się wiertarkę elektryczną przełącza w tryb udarowy ,kładzie się deskę na podłogę lub sufit i wierci się co 10-15 min. np. o 7 rano .Walka musi byc twarda .
Ktoś kiedyś napisał : „Żeby Polska,żeby Polska,żeby Polska była Polską!”No więc Polska była,jest i będzie Polską,niestety.Przestrzeganie prawa,czy dotyczące ciszy nocnej,czy noszenia maseczek,nie jest,nie było i nigdy nie będzie mocną stroną Polaków.Polacy tak już mają i dobrze im z tym.Nie dotyczy to wszystkich Polaków,ale na tyle dużej części społeczeństwa,że ręce opadają.Hałasowanie,brudzenie,niesprzątanie po sobie,niszczenie,nieliczenie się z nikim i z niczym – to sporej części społeczeństwa wychodzi perfekcyjnie.
Witam mam problem z klubem nocnym otworzyli 31 sierpnia już dwa razy wzywałam Policję klub czynny cała noc wstajemy z mężem do pracy o 4.30 śpimy po dwie godziny Rozmowa z właścicielem nic nie daje klienci klubu wychodzą na zewnątrz piją głośne krzyki śpiewy rozmowy nie pozwalają zasnąć. Policja przyjedzie i pojedzie a oni jeszcze głośniej się zachowują jesteśmy zmęczeni co robić
Przeprowadzka to chyba jedyne skuteczne rozwiązanie,niestety.
sasiedzi to loteria. można trafić wna takich samych zwyrodnialców
Nie przeprowadzka! Dlaczego ktoś kto prowadzi uciążliwą działalność gospodarczą/rozrywkową ma to robić bezkarnie. Dojdziemy w pewnym momencie do tego, że urzędy i inne organy nie będą mogły nic poradzić. Otóż sprawa jest czasochłonna. W pierwszej kolejności wzywać policję lub straż miejską. Udać się na policję i z dzielnicowym porozmawiać, aby sprawa nabrała oficjalnego biegu. Policja powinna wszcząć postępowanie w sprawie o wykroczenie ws. zakłócania ciszy nocnej. Wystosować skargę do Burmistrza na sposób prowadzenia działalności gospodarczej. Wezwać do cofnięcia koncesji. Wystosować pismo do właściciela lokalu z wezwaniem do zaprzestania naruszeń. Pisma dołączyć do akt postępowania prowadzonego przez policję. Jeżeli są również inni sąsiedzi poszkodowani to na pismach również powinni się podpisać. Art. 144 kc. Bez prawnika będzie ciężko, ale nie można się poddawać.
Może wystarczy być zmęczonym aby paść i spać ?? Żal was ludzie się czyta.
NIe wiesz o czym bredzisz – tak sie te skurwysyny wynajmujące walą po stropach jak pojebani ze nawet nieboszczyka wybudzą – nie ma nic gorszego jak skurwysyny wala ąz Ci e z tego snu wybudzą – przyjdx i tu pomieszaj a nie jakies bzdurne frazesy wypisujesz. Zabirac swoje niewychowane dziciaczki z powrotem do domu albo wypierdzielac do akadmików a nie burdel robić wszdzie gdzie sie zjawią!!!!!!
Mam ten sam przypadek. Zabieranie snu ludziom poprzez robienie halasu tylko w szczegolnych godzinach noca stalo sie narodowym sportem rodakow. Teraz nie trzeba broni palnej. Wystarcza zabrac sen I czlowiek jest bezradny.
Mam to samo w wynajętym lokalu akurat po demną zrobiono niezgłoszoną agęcje tow. stękania i ruchome ściany tętnio dzięń i noc ’ wspólnota udaje głupią, brak właściciela . policij nie weżwież bo słyszysz tylko ty ( założyli zagłuszacze fal magnetycznych ) mam teraz darmową rechablitacje dzień i noc . Jak dalej żyć…
Witam. Mieszkam to, gdzie się urodziłam. 19 lat temu mieszkanie nade mną zostało kupione przez ludzi niewiele starszych ode mnie i mojego męża. Mieli wtedy malego synka. Synek obecnie ma 20 lat i urządza sobie nocne schadzki w piwnicy. Prawie codziennie, lub schodzi do piwnicy sam, na kilka minut. Bierze coś z piwnicy, wychodzi i odjeżdża a po pół h wraca i znów wchodzi do piwnicy na kilka minut, zamyka i idzie do góry. Zawsze ma to miejsce w nocy po 23-00. Pech polega na tym, że ich piwnica jest centralnie pod pokojem, w którym śpię. Budownictwo z lat 50-tych ubiegłego wieku ma to do siebie, że wszystko tu słychać. Budzą mnie codziennie około północy. Z mężem podejrzewamy, że młodzieniec handluje czymś zakazanym. Podjeżdżają do niego na chwilę „koledzy”, schodzą do niego i po kilku minutach wychodzą. Nie dzwoniłam na policję, bo nie zdążyliby przyjechać. Są to tzw. szybkie akcje. Młodzi zdążają jednak obudzić całą naszą rodzinę. Co można zrobić z taką sytuacją? Dodatkowo oni mieszkają nad nami, zachowują się tragicznie, jakby cały blok należał do nich. Tłuczenie schabowych każdego dnia, często po 22 w ilości dla całego pułku wojska polskiego, odkurzanie, prysznice ciągnące się godzinami po 1 w nocy (jak młody wraca z piwnicy) to już norma. Mają też 14-letnią córkę, która od małego wyje, bo brat jej dokucza. A ze złości trzaska drzwiami między pokojami, otwiera i trzaska i tak potrafi pół h otwierać i trzaskać… lub siada przy biurku i tupie w podłogę. Matka wieszając pranie robi to tak, że zasłania nam okna. Obecnie jest sama, mąż wziął z nią rozwód, pani mocno rozrywkowa. Szpilki po 23, imprezy do 3 intensywne, głośne, hahaha hihihihi nie da się tu mieszkać. Kilka x wezwałam policję gdy w nocy imprezowali a my mieliśmy malutkie dziecko. Ucichło na 10 minut… Tacy ludzie nie powinni mieszkać w bloku. Przyszli ze wsi i się odnaleźć nie mogą. Prośby o spokój w nocy nie przynoszą efektów.
A skad wiesz ze przyszli ze wsi? Moze z miasta obok? Nade mna tez mieszkala niezla rodzinka. Pedagodzy, trojka dzieci,dwa psy. Miastowi oczywiscie z dziada pradziada. Nawet nie chce wspominac, co przez nich przeszlismy. Za to teraz mieszka dziewczyna, uczennica, z niedalekiej wioski. Wolna chata, moze robic imprezy, ale nie. Cisza, spokoj. Zebym nie widziala jej na klatce, to nawet nie wiedzialabym, ze ktos nade mna mieszka.
Wzywać policję,wzywać policję i jeszcze raz wzywać policję.Należy również powiadomić właściciela budynku.
Juz policjia jedzie
poproś o funkcjonariuszy w cywilu. posiedzą u Was jakiś czas i go przyłapią. miałam podobnie i w taki sposób się udało. sprawę w sądzie wygrałam. Do boju
Boże co za czasy.. Wszystko wszystkim przeszkadza.. Chcecie ciszy to kupcie chatę na wsi a nie mieszkanie w bloku. Polecam też korki do uszu i wrzucenie na luz
Chcesz hałasować w nocy? Nie musieć liczyć się z sąsiadami? Kup chatę na odludziu, a nie mieszkanie w budynku wielorodzinnym. Polecam też słuchawki do nocnego oglądania telewizji i słuchania muzyki, albo wyłożenie mieszkania korkiem i zapoznanie się z zasadami współżycia społecznego.
Chata na wsi wśród lasów i rzek ma to do siebie, ze zwierzęta tez trzeba szanować i wbrew temu co tobie się wydaje na wsi w lesie tez nie można robić wszystkiego. Nie wiem skąd się biorą tak ograniczeni ludzie jak ty….
Będziesz kiedyś wstawać do pracy o 4 lub będziesz mieć małe dziecko, które nie może spać, to zrozumiesz o czym tu mowa.
A jak Pani nie przeszkadza to po co mieszkać w bloku lepiej na ulicy tam się dopiero dzieje.
To okropne czasy ze są ludzie którzy nie liczą się z nikim i z niczym – egoiści wyzbyci wszystkiego.
ANONIM Polecam popracować w szpitalu 24h klinice weterynarii 24h lub straży pożarnej którzy też pracują 24h. I wtedy może pojmiesz jak wążny jest odpoczynek i złapanie choć paru godzin snu.
polecam poczytać o tym jak nie być j…nym chamem…
Mój syn pracuje na zmiany.Dwa tygodnie w miesiącu ma zmianę dzienną (cztery dni w tygodniu).Rano ok.3-ej,przed wyjściem,myje głowę.Nie wiem,ile to trwa -5,może 10 min?My z mężem nie słyszymy,nie budzimy się,natomiast sąsiad ma o to wielkie pretensje.Twierdzi,że budzi się wraz z dziewczyną bo tak straszny to hałas,że potem nie mogą zasnąć itd.Pokusił się nawet o zmierzenie natężenia tego dźwięku,który w momencie puszczania wody wynosi 47-48 dB.Pisze pisma,gdzie się da-do developera,do zarządcy nieruchomości…Czy jego pretensje są słuszne,czy rzeczywiście jest to zakazane albo może jest to wykroczenie?Nadmienię,że u nas w sypialni również słychać,kiedy tenże sąsiad bierze prysznic oraz załatwia potrzeby fizjologiczne w godzinach kiedy obowiązuje już cisza nocna..Podchodzimy jednak do tego w ten sposób,ze w bloku takie odgłosy są naturalne i nie ma o co mieć pretensji.Pozdrawiam.
Nie, hałasy o 3 nad ranem nie są naturalne i jeśli sąsiad skarży się, że szum wody wytrąca go za snu, to chyba nie z upodobania do robienia innym pod górkę. Wypada przyjąć to do wiadomości i dostosować swoje zwyczaje do zasad współżycia społecznego. Uniemożliwianie innym odpoczynku to tortura. Są kraje, w których w określonych godzinach w budynkach wielorodzinnych nie można spuścić nawet wody w toalecie, a co dopiero mówić o nocnych kąpielach. Szybki prysznic w celach higienicznych to kwestia minuty, mozna zmniejszyć strumień wody, to pomoże ograniczyć hałas. Nocą kiedy nie ma innych dźwięków w tle, wszystko słychać o wiele mocniej. To chyba oczywiste? Nie rozumiem Państwa uporu w tej sprawie.
Blok to blok. Na luksusy trzeba sobie zapracować i wybudowac/kupić sobie dom w wybranym miejscu. Tez miałem sąsiada któremu przeszkadzało korzystanie moje z piwnicy i przegrał w sądzie.
Są kraje w których nie można spuścić wody w toalecie ? To pani Miko proszę się wyprowadzić do Szwajcarii ! Tam prawo jest przestrzegane a nękanie ciągłym donoszenie na policję mocno wyolbrzymionych faktów KARANE!
w Holandii nie wolno. mieszkam to wiem
Witam, od dobrych czterech miesięcy sąsiedzi mieszkający nademną po godzinnie 22 oglądają jakieś filmy. Raz to w jednym raz to w drugim pokoju, tak że słychać u mnie w mieszkaniu w dwóch pomieszczeniach. Rozumiem oglądanie tv, ale słychać lektora i muzykę jaka jest tam grana. Czy to normalne ?? Byłam u nich parę razy i najwidoczniej nie potrafią przyjąć do rozumu, że nie da się spać (nie mówię tu o 22, ale o 24-1 w nocy). Dzwoniłam na Straż Miejską, też nie poskutkowało. Czy mam zawracać głowę policji, czy może jest jakieś inne rozwiązanie? Byłabym wdzięczna za jakieś sugestie, podpowiedzi.