Dnia 4 lipca 2013 r. wniosłem do Prezesa Rady Ministrów skargę w trybie Kodeksu postępowania administracyjnego na działania Ministra Spraw Zagranicznych, który jako organ uzgadniający w sprawie udzielenia azylu cudzoziemcowi wypowiadał się publicznie w mediach o sprawie, niegrzecznie mijając się z prawdą, że pismo, które wpłynęło nie jest w ogóle wnioskiem o azyl i że nie zostanie nadany mu bieg. Zdenerwowało mnie to mocno, bo było to jawne kpienie z przepisów. Wniosłem więc wspomnianą skargę.
W pierwszej kolejności KPRM wysłała do MSZ pismo obligujące do złożenia wyjaśnień.
Następnie wpłynęła przydługawa i niezbyt merytoryczna odpowiedź na skargę. Zachęcam jednak do uważnego przeczytania akapitów 3 – 6 na stronie drugiej. Tam znajduje się treść merytoryczna ukazująca ciekawy obraz MSZ.
W pierwszej kolejności KPRM podnosi, że wniosek o azyl został przekazany organowi właściwemu do załatwienia sprawy, czyli Szefowi Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Jeśli tak było to chwała konsulowi w Moskie i MSZ za to. Pojawia się tylko pytanie dlaczego Minister Spraw Zagranicznych twierdził, że pismo nie tylko nie jest wnioskiem o azyl, ale również, że pismu nie zostanie nadany bieg tzn. ani konsul, ani MSZ nic z nim nie zrobią.
1) Minister Sikorski świadomie mijał się z prawdą mówiąc, że pismu nie zostanie nadany bieg i że nie jest ono wnioskiem o azyl,
2) Minister Sikorski twierdził jw., ale jego współpracownicy uświadomili mu, że jego publiczne deklaracje rozmijają się z wymaganiami stawianymi przez przepisy,
3) KPRM mija się z prawdą pisząc, że pismu został nadany bieg.
Rozwiązanie trzecie raczej odrzucam. Pozostaje więc opcja pierwsza lub druga i każda z nich kompromituje ministra Sikorskiego, ale od różnej strony. W przypadku opcji drugiej minister wypowiada się o kwestiach, o których nie ma pojęcia i nie jest w stanie przed publiczną wypowiedzią w tak ważnej sprawie porozmawiać ze swoimi współpracownikami. W przypadku opcji pierwszej minister Sikorski bawi się w małego Machiavellego publicznie dyskredytując wniosek o azyl, mając równocześnie świadomość konieczności podjęcia pewnych kroków prawnych.
Odnośnie dalszej części odpowiedzi KPRM na moją skargę trudno coś napisać. Dobrze ujął to Kukiz śpiewając „a nawet gdy wam plunąć w twarz, to wy mówicie, że deszcz pada”. KPRM twierdzi, że opieram się na relacjach prasowych, więc naprawdę nie wiadomo co jest prawdą. Tymczasem oparłem się o wypowiedź rzecznika MSZ przytoczoną na rządowej stronie internetowej. KPRM nie odniosła się również słowem do kwestii twierdzeń ministra Sikorskiego, jakoby wniosek o azyl Snowdena, w ogóle nie był wnioskiem. Rzecz na gruncie k.p.a. jest na tyle oczywista, że woleli to przemilczeć.
Nie zgadzam się również z twierdzeniem KPRM, że minister Sikorski jako poseł może publicznie wypowiadać się o sposobie załatwienia sprawy administracyjnej, w której występuje jako organ administracyjny. Osoba z elementarnym szacunkiem dla prawa i pełnionej funkcji, w takim wypadku stwierdziłaby, że nie będzie komentować sposobu rozpatrzenia sprawy, aż do jej oficjalnego rozstrzygnięcia. No ale jak już się przekonaliśmy minister Sikorski bardzo lubi żywiołowo informować wszystkich wokół o sprawach go dotyczących.
W wolnej chwili najpewniej wystąpię o udostępnienie wyjaśnień MSZ przesłanych do KPRM, wspomnianych w pierwszym jak i drugim piśmie.
Źródło obrazu: Wikipedia. Autor: Freedom of the Press Foundation. Licencja: CC BY 4.0.
Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców w sprawie złożonego dnia 2 lipca 2013 r. wniosku azylowego obywatela Stanów Zjednoczonych pozostaje bezczynny. Do dnia dzisiejszego, dnia 12 września 2013 r., nie udzielił odpowiedzi ani na wniosek z dnia 3 lipca 2013 r. o niezwłoczne udzielenie informacji publicznej poprzez powiadomienie pocztą elektroniczną lub telefaksem o wszczęciu postępowania azylowego i o każdej sygnaturze lub o każdym oznaczeniu akt tego postępowania, ani na wniosek z dnia 31 lipca 2013 r. o przedstawienie jako informacji publicznej kompletnej listy czynności urzędowych podjętych w Urzędzie do Spraw Cudzoziemców na wniosek z dnia 2 lipca 2013 r. Natomiast dnia 23 lipca 2013 r. Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców postanowieniem „L.dz. DPU-420-5387/13/JKos” odmówił wszczęcia na podstawie obywatelskiego wniosku postępowania w sprawie udzielenia azylu obywatelowi Stanów Zjednoczonych, po czym dnia 22 sierpnia 2013 r. postanowieniem „DPU-420-5387/13/KK” utrzymał swą odmowę w mocy. Postępowanie zakończone postanowieniem „DPU-420-5387/13/KK” nie było postępowaniem z wniosku o azyl, złożonego w ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie dnia 2 lipca 2013 r., lecz postępowaniem z późniejszego, związanego z oświadczeniem Ministra Spraw Zagranicznych o odmowie azylu, wniosku o uznanie uprawnienia obywatela Rzeczypospolitej Polskiej do udziału w postępowaniu azylowym na prawach strony, uzasadnionego wskazaniem, że przepis art. 56 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej przyznaje obywatelowi uprawnienie do udziału w azylowym postępowaniu administracyjnym na prawach strony, ponieważ — inaczej niż inne przepisy konstytucyjne — (1) nie posługuje się wyrażeniem „prawo do” oraz (2) nie czyni gwarantowanego nim prawa wyłącznym prawem głównych beneficjentów tego prawa (azylantów), lecz jedynie pozwala im z tego prawa „korzystać”, i w ten sposób „prawo azylu” ustanawia nie tylko jako cudzoziemca (azylanta) „prawo do azylu”, ale również jako obywatela „prawo do żądania udzielenia azylu cudzoziemcowi” celem ochrony demokratycznych wartości określonych w Konstytucji (art. 5, 31, 47, 51). Urzędowe zaniechanie poparcia ochrony tych wartości, w obronie których wystąpił obywatel Stanów Zjednoczonych, oczywiście narusza ważny interes Rzeczypospolitej.
Skarżyłbym bezczynność w zakresie wniosku o udzielenie informacji publicznej. Natomiast nie dziwi mnie odmowa wszczęcia w drugim temacie. Jednak prawo administracyjne w wielu przepisach ogranicza zakres podmiotów mogących występować w charakterze strony.
Prawo obywatela do udziału na prawach strony w chroniącym obrońcę prywatności azylowym postępowaniu administracyjnym ma solidne podstawy w Konstytucji (art. 8, 56, 82, 47, 51), którą stosuje się przed prawem administracyjnym, oraz w Kodeksie postępowania administracyjnego (art. 28). Tytuł „Masz prawo” znakomicie tu pasuje. Natomiast dalsze postępowanie o udostępnienie informacji publicznej nie jest warte fatygi. Byłoby jedynie formalnością, bo w tej sprawie sama bezczynność „Szefa” w zakresie wniosku o udzielenie informacji publicznej jest informacją publiczną, że Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców faktycznie wykonuje polecenie nieprzyznawania azylu, publicznie ogłoszone przez Ministra Spraw Zagranicznych, który „od 2002 r. do 2005 r. był członkiem rzeczywistym (resident fellow) Amerykańskiego Instytutu Przedsiębiorczości w Waszyngtonie oraz dyrektorem wykonawczym Nowej Inicjatywy Atlantyckiej” (http: //www.msz.gov.pl/pl/ministerstwo/minister_sz/). Dla zawieszenia reguł państwa prawnego i ochrony prywatności obywateli wystarczyć może poczynienie paru politykom nadziei na zatrudnienie, wykłady lub inne formy maskowanej korupcji. To znikome koszty w stosunku do zysków.
Nie zgadzam się. Normę konstytucyjną stosujemy bezpośrednio, gdy nadaje się ona do bezpośredniego zastosowania. W tym wypadku bezpośrednie stosowanie normy konstytucyjnej prowadziłoby do paraliżu postępowań administracyjnych wobec nieograniczonego kręgu podmiotów mogących wystąpić jako strona postępowania.
Stąd też konkretyzacja normy konstytucyjnej, która znalazła się w art. 28 k.p.a. Mamy tam pojęcie interesu prawnego. W przypadku osoby trzeciej żądającej wszczęcia w cudzym interesie postępowania azylowego, można co najwyżej mówić o interesie faktycznym, nie zaś prawnym.
Głową muru się nie przebije. Uważam zresztą te przepisy za słuszne. Nie prowadzę tej strony, żeby wymachiwać ręką o sprawiedliwość w oderwaniu od przepisów. Chcę za to, żeby czytelnicy przepisy poznali i zmuszali organy do działania na podstawie i w granicach prawa.
Przepisy należy ściśle oddzielać od ich interpretacji, a wyrażenia (terminy) — od pojęć. Przepis art. 28 Kodeksu postępowania administracyjnego, uprawnia do udziału w postępowaniu każdego, kto stwierdzi, że dotyczy ono jego: „interesu prawnego lub obowiązku” („strona staje się nią przez sam fakt zgłoszenia żądania”, E. Iserzon, 1970 r.). W tym przepisie zastosowano wyrażenia (terminy): „interes prawny” oraz „obowiązek”. W przepisie tym nie określono pojęć odpowiadającym tym wyrażeniom (terminom), co otworzyło drogę wielu ich interpretacjom. Dlatego ciągle trzeba powtarzać, że interesu prawnego nie ustala się poza postępowaniem administracyjnym, lecz po jego wszczęciu i w jego ramach. Kwestia ta zdawała się wyjaśniona już okresie II Rzeczypospolitej („… dopiero po przeprowadzeniu postępowania władza może stwierdzić, czy dana osoba ma rzeczywiście roszczenie prawne w sprawie lub prawnie chroniony interes, a więc jest stroną”, W. Klonowiecki: Strona w postępowaniu administracyjnym, Lublin 1938 r., s. 214), jednak ciągle wraca w związku z urzędniczym oszukiwaniem obywateli, którym do dziś nie zapewniono elementarnej wiedzy prawnej. Interes prawny obywatela żądającego uznania jego prawa do udziału w roli strony w chroniącym obrońcę prywatności azylowym postępowaniu administracyjnym wynika między innymi z przepisów art. 56 ust. 1 w związku z art. 47 i art. 51 Konstytucji. Postępowanie azylowe dotyczy ochrony prywatności obywatela przez osobę ubiegającą się o azyl oraz dotyczy stosowania przepisów Konstytucji ustanawiających interes prawny obywatela w ochronie prywatności. Zarazem obywatel ma obowiązek z art. 82 w związku z art. 51 ust. 3 Konstytucji wystąpić w ochronie osoby ubiegającej się o azyl, która umożliwiła mu realizację prawa z art. 51 ust. 3 Konstytucji i ochronę prywatności. Postępowanie azylowe dotyczy tego obowiązku oraz służy jego wykonaniu. Bez wszczęcia postępowania administracyjnego z udziałem osoby powołującej swój obowiązek lub interes prawny, określony wskazywanymi przez nią przepisami (art. 8, 56, 82, 47, 51 Konstytucji), którego dotyczyć ma postępowanie, oczywiście nie można wykluczyć powoływanego interesu prawnego lub obowiązku. Obywatel żądający prawa strony nie występuje w roli „osoby trzeciej żądającej wszczęcia w cudzym interesie postępowania azylowego”, lecz w roli osoby żądającej wszczęcia postępowania we własnym interesie i we własnym imieniu. Dopuszczenie odmawiania praw strony bez postępowania administracyjnego lub poza nim osobie wskazującej przepisy ustanawiające jej interes prawny, czyniłoby ochronę tego interesu całkowicie zależną od subiektywnego uznania urzędnika, i prowadziłoby do zniesienia („paraliżu”) ochrony praw obywateli (co faktycznie ma już miejsce). Jakiż sens miałyby gwarancje proceduralne Kodeksu postępowania administracyjnego, gdyby dopuszczenie do wszczęcia postępowania administracyjnego było całkowicie dowolne? Brak formalnego ograniczenia kręgu podmiotów mogących wystąpić jako strona postępowania nie stanowi problemu, ponieważ ograniczeniem są interesy obywateli. Nie wykazano, by obywatele masowo wszczynali postępowania, w których nie mają interesu. Wykazano natomiast, że często z braku środków, czasu lub wiedzy rezygnują z postępowań w obronie swych niekwestionowanych interesów prawnych. Dlatego ustalanie interesu prawnego lub obowiązku z art. 28 Kodeksu postępowania administracyjnego, musi odbywać się w ramach postępowania administracyjnego, a nie poprzedzać je i odbywać się z naruszeniem gwarancji tego postępowania. Ponadto nie jest prawdą, że „normę konstytucyjną stosujemy bezpośrednio, gdy nadaje się ona do bezpośredniego zastosowania”. Zgodnie z art. 8 Konstytucji „nadawanie się do stosowania” nie jest przesłanką wyłączenia bezpośredniego stosowania przepisu Konstytucji. Bezpośrednie stosowania przepisu Konstytucji nie jest zawieszane lub ograniczane przez jego ustawową „konkretyzację”, jej zakres lub jej brak. Przepis Konstytucji określa interes prawny niezależnie od swej ustawowej „konkretyzacji” lub jej braku. Ustalaniu interesu prawnego służy sformalizowane postępowanie administracyjne.
Zaraz, zaraz. Odrębną kwestią jest, czy osoba trzecia próbująca wszcząć postępowanie administracyjne może być uznana za stronę, a odrębną jak organ w takiej sprawie winien zareagować.
Pan widzę skłania się do subiektywnej koncepcji strony, ja zaś do obiektywnej. Teoretyzować można, ale chciałbym zobaczyć, jak przeprowadzi Pan to przed sądem administracyjnym. Skwitowanie, że sądy są nie takie jak być powinny niewiele rozwiązuje. Jak już wspomniałem jestem praktykiem prawa i interesuje mnie efekt. Pan by go niestety nie osiągnął, bo cała koncepcja nawet jeśli wydaje się być słuszna ze względu na szeroko pojętą sprawiedliwość, to po prostu nie funkcjonuje.
Na gruncie procesowym oczywiście powinno być wydane postępowanie o odmowie wszczęcia postępowania i tak się stało. Będąc świadomy tej regulacji wniosłem skargę w trybie k.p.a. bo inne środki prawne nie były dostępne.
Na koniec dodam, że z pewną atencją patrzę na takie próby modyfikowania stanowiska doktryny i orzecznictwa, w kierunku zwiększającym możliwości prawnej ingerencji ze strony obywateli, ale mimo wszystko jest to dla mnie walka z wiatrakami. I nie jestem przekonany, czy w pełni słuszna.
Gratulacje, z niecierpliwoscia oczekuje kolejnych epizodow z frontu walki z Rodzina Tuskano.
brawo, Panie Oskarze!
Nic tu się wiele nie udało- jedynie troszkę została obnażona postawa ministra Sikorskiego. No ale w tv mama Madzi, więc kogo będzie obchodzić prawdopodobne kręcenie polityka, któremu i tak wiele osób nie ufa 🙂
Brawo Oskar!